Vinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo Slider

mcs lefta mcs 01a msc 02a mcs 03a mcs 04mcs right

Sezon 2018

Trochę zaniedbaliśmy się ostatnio z relacjami na naszej stronie jak i na FB. Wynika to z kilku rzeczy...natomiast obiecujemy się poprawić. Sezon dalej w pełni więc jeszcze nic straconego. Ten rok obfitował w mnóstwo imprez, tych co organizujemy co roku, jak i nowych, nieco innymi szlakami kajakowymi. Odwiedziliśmy już standardowo "milion" razy Małą Panew, Wartę, Liswartę i Kłodnicę, ale także byliśmy na północy Polski na Czarnej Hańczy i Kanale Augustowskim, Wierzycy, Motławie. Z nowych dla nas doświadczeń spłynęliśmy Sapiną. Zajęcia instruktora z kajakarstwa odbyły się na odkrytej w zeszłym roku rzece Libawie. Jeszcze w tym miesiącu odwiedzimy rzekę Nidę i kolejny raz Liswartę, Małą Panew i Kłodnicę. Poniżej kilka zdjęć z naszych wyjazdów.

Zapraszamy wszystkich do aktywnego wypoczynku.

Jesienne Harce 2017 - Dunajec

Wyścig na Zalewie Rybnickim zbliża się nieubłaganie, jest to znak, że czas na krótką relację z Jesiennych Harców 2017 J Jak zawsze „trochę” po czasie, ale nie liczy się kiedy, ważne, że w ogóle…;)

W zeszłym roku już pisaliśmy, że impreza ta wpisze się na stałe do naszego kalendarza imprez, a tegoroczne Harce utwierdziły nas w tym przekonaniu. Można chwalić wzorową, jak zawsze, organizację TOŁHAJ GDK , pyszne jedzenie i niesamowite widoki, ale wiadomo, że chodzi głównie o klimat, ludzi, atmosferę i świetną zabawę. Po części też o to, by móc spłynąć raz do roku jedną z najpiękniejszych rzek w Polsce – Dunajec. Zeszłoroczna impreza pokazała, że podróż, wcale nie taka krótka, już jest początkiem przygody. W tym roku jechaliśmy na dwa busy….ja, jako osobisty kierowca trzech Panów w sile wieku ( Robert, Grzesiu, Mody – dziękuję za towarzystwo) mogę powiedzieć, że podróżowaliśmy klasą business. Rozkładane fotele (w zasadzie miejsca leżące :P), zimne drinki i jeszcze najlepszy pilot na miejscu pasażera (dzięki Monia, bez Ciebie bym nie wytrzymała J)  od początku świadczyły o tym, że będzie się działo…. J   W drugim busie „młodzież” pod okiem Prezesa ;)  Oby dwa auta dojechały na miejsce ok.godz.21.00 – wszyscy w znakomitych humorach - gotowi na integrację. Po zakwaterowaniu w pokojach przyszedł czas na wieczorną integrację. Muzyka, rozmowy, spotkania po latach, opowieści niedopowiedziane… . Następnego dnia spływ kajakowy. Mimo długiej nocy, rano wszyscy stawili się na starcie spływu. No….można nawet powiedzieć wstawili :P Mati mam nadzieję, że się w końcu ogarniesz i w przyszłym roku dasz radę dopłynąć do końca J O walorach rzeki nie ma co pisać,  bo ile razy można używać słów: pięknie, majestatycznie, dziko czy fantastycznie?!  Kto płynął Dunajcem ten wie,  że każde pozytywne słowo będzie odzwierciedleniem tej rzeki. Kto nie płynął to i tak nie zrozumie, dopóki sam tego nie przeżyje. Dziękuję po raz kolejny całej „naszej” ekipie, z którą pokonywaliśmy każdy kilometr rzeki: Mati (do połowy :P), Kondziu, Jacek, Mody, Michał T., Michał M.,Damian, Darka i Robert. No i oczywiście mój osobisty mąż Miłosz we własnej osobie, dzięki któremu pływam na kajakachJ  Po spływie, zasłużony odpoczynek, zimne piwko, ciepły prysznic J Wieczorem, biesiada kajakowa z częścią oficjalną. Podziękowania, nagrody, chrzest wodniacki. Trudno tu nie wspomnieć o osobach, które w dużej mierze przysłużyły się temu, że impreza się odbywa. Oczywiście wielki dzięki dla całego TOŁHAJ GDK, jednak jak zawsze w w szczególności pragniemy podziękować naszemu przyjacielowi Mariuszowi Sikorze za zaproszenie, jak i Dawidowi Markowi, Tomkowi Kliś i Bartkowi Łozińskiemu za całokształt, który sprawia, że spływ ten zaliczamy do jednego z naszych ulubionych w sezonie kajakowym. Jeżeli o kimś zapomnieliśmy to proszę śmiało czuć się wyróżnionym, bo po prostu nie jesteśmy w stanie tu wszystkich wymienić. Po części oficjalnej (nie będę już tutaj wychwalała oratorskich zdolności Prezesów) przyszedł czas na zabawę. A kto przebywał w gronie kajakarzy choć raz, ten wie, że nie ma ludzi bawiących się lepiej niż oni J Tańce, śpiewy, żarty, opowieści, degustacje i wiele, wiele innych….. To wszystko sprawia, że człowiek z miłą chęcią przyjeżdża na spływ kajakowy. To tu poznaje się ludzi i miejsca, do których zawsze się chętnie wraca i to nie tylko myślami (wraca się także po to, aby odzyskać pewne części garderoby, co już chyba staje się tradycją – Kawen, nie wiem jak Marta zniosła powrót z Tobą J - szczegóły niech zostaną w małej bacówce w Szczawnicy). Biesiada trwała w najlepsze do późnych godzin nocnych…. . Rano drugi etap spływu i różnego rodzaju animacje czasu wolnego dla tych, co z różnych przyczyn nie popłynęli. Na zakończenie ciepły obiad i czas pożegnań. Muszę jeszcze podziękować Tomkowi – Tomasz, Tomasz – ten spływ zawsze będzie tym, na którym się poznaliśmy i podróż z Tobą zawsze jest wesoła…czekamy tylko na poznanie Rybki. Z tego miejsce również wielki dzięki dla Bogdana, bo pomimo tego, że był z nami jako osoba towarzysząca, to jemu właśnie zawdzięczamy profesjonalne zdjęcia (których co prawda jeszcze nie widzieliśmy, ale na pewno będą piękne) i miłe towarzystwo. W zasadzie to dziękujemy wszystkim obecnym, bo wiadomo, że bez Was ta impreza by się nie odbyła. My już czekamy na przyszłoroczne Harce, bo z nimi nawet jesień jest lepsza J Pozdrawiamy i do zobaczenia za rok!

 

Jesienne Harce 2017

Wyścig na Zalewie Rybnickim zbliża się nieubłaganie, jest to znak, że czas na krótką relację z Jesiennych Harców 2017 J Jak zawsze „trochę” po czasie, ale nie liczy się kiedy, ważne, że w ogóle…;)

W zeszłym roku już pisaliśmy, że impreza ta wpisze się na stałe do naszego kalendarza imprez, a tegoroczne Harce utwierdziły nas w tym przekonaniu. Można chwalić wzorową, jak zawsze, organizację TOŁHAJ GDK , pyszne jedzenie i niesamowite widoki, ale wiadomo, że chodzi głównie o klimat, ludzi, atmosferę i świetną zabawę. Po części też o to, by móc spłynąć raz do roku jedną z najpiękniejszych rzek w Polsce – Dunajec. Zeszłoroczna impreza pokazała, że podróż, wcale nie taka krótka, już jest początkiem przygody. W tym roku jechaliśmy na dwa busy….ja, jako osobisty kierowca trzech Panów w sile wieku ( Robert, Grzesiu, Mody – dziękuję za towarzystwo) mogę powiedzieć, że podróżowaliśmy klasą business. Rozkładane fotele (w zasadzie miejsca leżące :P), zimne drinki i jeszcze najlepszy pilot na miejscu pasażera (dzięki Monia, bez Ciebie bym nie wytrzymała J)  od początku świadczyły o tym, że będzie się działo…. J   W drugim busie „młodzież” pod okiem Prezesa ;)  Oby dwa auta dojechały na miejsce ok.godz.21.00 – wszyscy w znakomitych humorach - gotowi na integrację. Po zakwaterowaniu w pokojach przyszedł czas na wieczorną integrację. Muzyka, rozmowy, spotkania po latach, opowieści niedopowiedziane… . Następnego dnia spływ kajakowy. Mimo długiej nocy, rano wszyscy stawili się na starcie spływu. No….można nawet powiedzieć wstawili :P Mati mam nadzieję, że się w końcu ogarniesz i w przyszłym roku dasz radę dopłynąć do końca J O walorach rzeki nie ma co pisać,  bo ile razy można używać słów: pięknie, majestatycznie, dziko czy fantastycznie?!  Kto płynął Dunajcem ten wie,  że każde pozytywne słowo będzie odzwierciedleniem tej rzeki. Kto nie płynął to i tak nie zrozumie, dopóki sam tego nie przeżyje. Dziękuję po raz kolejny całej „naszej” ekipie, z którą pokonywaliśmy każdy kilometr rzeki: Mati (do połowy :P), Kondziu, Jacek, Mody, Michał T., Michał M.,Damian, Darka i Robert. No i oczywiście mój osobisty mąż Miłosz we własnej osobie, dzięki któremu pływam na kajakachJ  Po spływie, zasłużony odpoczynek, zimne piwko, ciepły prysznic J Wieczorem, biesiada kajakowa z częścią oficjalną. Podziękowania, nagrody, chrzest wodniacki. Trudno tu nie wspomnieć o osobach, które w dużej mierze przysłużyły się temu, że impreza się odbywa. Oczywiście wielki dzięki dla całego TOŁHAJ GDK, jednak jak zawsze w w szczególności pragniemy podziękować naszemu przyjacielowi Mariuszowi Sikorze za zaproszenie, jak i Dawidowi Markowi, Tomkowi Kliś i Bartkowi Łozińskiemu za całokształt, który sprawia, że spływ ten zaliczamy do jednego z naszych ulubionych w sezonie kajakowym. Jeżeli o kimś zapomnieliśmy to proszę śmiało czuć się wyróżnionym, bo po prostu nie jesteśmy w stanie tu wszystkich wymienić. Po części oficjalnej (nie będę już tutaj wychwalała oratorskich zdolności Prezesów) przyszedł czas na zabawę. A kto przebywał w gronie kajakarzy choć raz, ten wie, że nie ma ludzi bawiących się lepiej niż oni J Tańce, śpiewy, żarty, opowieści, degustacje i wiele, wiele innych….. To wszystko sprawia, że człowiek z miłą chęcią przyjeżdża na spływ kajakowy. To tu poznaje się ludzi i miejsca, do których zawsze się chętnie wraca i to nie tylko myślami (wraca się także po to, aby odzyskać pewne części garderoby, co już chyba staje się tradycją – Kawen, nie wiem jak Marta zniosła powrót z Tobą J - szczegóły niech zostaną w małej bacówce w Szczawnicy). Biesiada trwała w najlepsze do późnych godzin nocnych…. . Rano drugi etap spływu i różnego rodzaju animacje czasu wolnego dla tych, co z różnych przyczyn nie popłynęli. Na zakończenie ciepły obiad i czas pożegnań. Muszę jeszcze podziękować Tomkowi – Tomasz, Tomasz – ten spływ zawsze będzie tym, na którym się poznaliśmy i podróż z Tobą zawsze jest wesoła…czekamy tylko na poznanie Rybki. Z tego miejsce również wielki dzięki dla Bogdana, bo pomimo tego, że był z nami jako osoba towarzysząca, to jemu właśnie zawdzięczamy profesjonalne zdjęcia (których co prawda jeszcze nie widzieliśmy, ale na pewno będą piękne) i miłe towarzystwo. W zasadzie to dziękujemy wszystkim obecnym, bo wiadomo, że bez Was ta impreza by się nie odbyła. My już czekamy na przyszłoroczne Harce, bo z nimi nawet jesień jest lepsza J Pozdrawiamy i do zobaczenia za rok!

Libawa - rekonesans

Kadra naukowa AWF Katowice i PWSZ w Raciborzu na Libawie ;) dr hab. Jarosław Cholewa prof. nadzw., doc.Piotr Halemba i mgr Miłosz Witkowski

Przy okazji zajęć z kajakarstwa ze studentami, mieliśmy chwilkę czasu aby przepłynąć kajakiem rzekę Libawę - jest to rzeka we wschodniej częsci województwa opolskiego, która uchodzi do jeziora turawskiego w okolicach miejscowości Dylaki. Rzeka ma długość ok 24 km. Nam udało się spłynąć ok. 10 km wodując się w miejscowości Poliwoda. Konczyliśmy spływ dopływając do Ośrodka Wypoczynkowego Jowisz już po zmroku....wiadomo Andargo działa nocą :):):)   Pływając tyle lat w tych okolicach nie wiedzieliśmy, że istnieje ciekawa alternatywa dla rzeki Mała Panew (dla zaawansowanych). Libawa nie nadaje się do spływów komercyjnych. Jest wąska i miejscami uciążliwa. Najlepiej pokonywać ją kajakiem jednoosobowym w małych grupach i posiadać już jakieś doświadczenie w pływaniu kajakiem. Niemniej jednak będąc w okolicy warto ją spłynąć chociażby z ciekawości ;)

Więcej zdjęć w Galerii już wkrótce :)

Miłosz Witkowski:

Ewelina Witkowska:

+48 609 732 333

+48 609 355 460

 

Przedsiębiorstwo Turystyczno-Rekreacyjne
ANDARGO Miłosz Witkowski
ul. Kolejowa 7/1/6
44-120 Pyskowice