Zapomnij o celulicie
Cellulit to zmora większości kobiet. Mało estetyczna pomarańczowa skórka pojawia się najczęściej na udach, pośladkach, ramionach, czasem na piersiach czy w okolicach kolan. O ile jeszcze w okresie jesienno-zimowo-wiosennym jesteśmy w stanie lepiej bądź gorzej maskować niedoskonałości naszego ciała, o tyle w lecie, czasie krótkich spodenek, spódniczek, wreszcie, strojów kąpielowych, cellulit spędza nam sen z powiek. Jak z nim walczyć nie tracąc przy okazji czasu i energii? Firmy produkujące bieliznę wiedzą – nosząc majtki lub spodenki antycellulitowe.
Kobiece pisma serwują swoim czytelniczkom mnóstwo złotych rad na to, jak pozbyć się nierówności skóry. Pillingi, masaże, zimne prysznice, ćwiczenia, odpowiednia dieta, kremy to tylko niektóre z całego mnóstwa propozycji. Pytanie brzmi tylko: kto to wszystko zapamięta? Co więcej, komu chciałoby się te wszystkie punkty wojennej strategii antycellulitowej realizować? Tak, tak, biję się w piersi za moje lenistwo. Otwarcie również przyznaję, że nie mam ochoty sterczeć w kuchni nad dietetycznymi przepisami, zapominam, że po ciepłym przyjemnym natrysku powinnam moją skórę potraktować porządną dawką zimnej wody, a kiedy siedzę przed telewizorem, oglądając ciekawy film nie myślę o tym, że równocześnie mogłabym się masować, kremować i robić brzuszki. Co więcej, nie mam na te wszystkie zabiegi czasu. Masaż antycellulitowym kremem dwa razy dziennie to jakieś pół godziny wycięte z całodniowego programu. A jeśli dodać do tego cenne minuty poświęcone ćwiczeniom, przygotowywaniu dietetycznych posiłków, itd., itp. okazuje się, że walka z cellulitem to potężny czasopochłaniacz. Producenci bielizny znaleźli jednak sposób na babskie troski. Jaki? Antycellulitowe bermudy lub legginsy. Wykonane są one ze specjalnej mikrofibry, której struktura wzbogacona została o aktywne bio-kryształy. W kontakcie ze skórą kryształy absorbują ciepłotę ciała i zamieniają ją w głębokie podczerwone promienie FIR-FAR Infra Red, które stymulują komórkową przemianę materii i poprawiają ukrwienie skóry. W efekcie nasze uda i pośladki stają się gładsze i bardziej jędrne, znikają także szpecące je nierówności, grudki, guzki i rozstępy. Producent zaleca noszenie spodenek do zadań specjalnych około 6 godzin dziennie przez 30 dni. Bieliźniana kuracja trwa zatem tyle, co walka z cellulitem przeprowadzona przy pomocy kremu, ale – i to jej największa zaleta – w ogóle nie absorbuje naszej uwagi. Podczas gdy bermudy czy legginsy dbają o naszą przemianę materii i upiększają naszą skórę, my spokojnie możemy wykonywać całą masę innych czynności.
Kuszące? Niewątpliwie. Po pierwsze dlatego, że cena produktów wcale nie jest wygórowana, po drugie, jedyny nasz wkład w całe przedsięwzięcie to po prostu założenie spodenek. Cóż, trzeba przyznać, że „walka” w takim wydaniu wcale nie brzmi przerażająco.