Ludzie dzielą się na takich, którzy lubią się zmęczyć i takich, którzy tego nie znoszą. Zawsze należałam do tej drugiej kategorii, obijając się na lekcjach w-fu, starając się się wykonywać wszystkie ćwiczenia po najmniejszej linii oporu. Później nawet, gdy sama z własnej woli szłam biegać, oszczędzałam się i dawałam za wygraną, kiedy mogłam wyłuskać z siebie więcej. Identycznie na zajęciach fitness. Obserwując ostatnio na shapie dziewczynę, która bez jakichkolwiek objawów zmęczenia odpuszczała połowę ćwiczeń ujrzałam w niej siebie. Taki stan utrzymywał się przez większą część mojego życia i tak naprawdę zmienił się sama nawet nie wiem kiedy, całkiem niedawno.
Jestem z tego bardzo zadowolona, bo każdy trener powie, że bez porządnego zmęczenia nie ma efektów, a o nie przecież chodzi. Staram się przeprowadzić szybką analizę jak do tego doszło, że leniuch siedzący we mnie rzadziej dochodzi do głosu i powiem Wam szczerze, że nie tak łatwo zauważyć co zadecydowało. Czynników pewnie było mnóstwo, bo przecież motywacja płynie z niejednego źródła, ale jednak decydujące znaczenie miała chyba poprawa samopoczucia. Kiedy dasz sobie wycisk pierwszy raz, drugi, trzeci i za każdym razem czujesz się świetnie wiesz, że to nie przypadek. Potem zmęczenie fizyczne już samo zaczyna się kojarzyć z czymś fajnym i przyjemnym.
Warto też odnaleźć w sobie pokłady chęci do rywalizacji. Ja z natury nie jestem rywalizującą osobą i już wiem, że w dzisiejszych czasach jest to cecha, która raczej nie ułatwia funkcjonowania, bo po prostu Ci którzy lubią konkurować zostawiają Cie daleko w tyle z poczuciem porażki, nawet się nie oglądając. Dlatego staram się wtedy kiedy jest to potrzebne zaszczepić sobie myślenie pt. „będę najlepsza” albo chociaż ”będę lepsza od A, B i C”. Kiedy już raz poczułam jak przyjemnie smakuje satysfakcja, że dałam radę lepiej od kilku osób obok ta zdrowa rywalizacja stała się mi bliższa.
Piszę to dlatego, bo naprawdę dla każdego jest nadzieja. Kiedyś redukowałam wagę tylko dietą i teraz wiem, że odbierałam sobie wspaniałe narzędzie do walki o piękne ciało. Narzędzie, które przy okazji daje o wiele więcej przyjemności niż ugotowany kurczak i chrupkie pieczywo.